Stary Rynek
61-772 Poznań
Stary Rynek
61-772 Poznań
Poznań-Ratusz
Medale dostępne na stoisku z pamiątkami w Domkach Budniczych oraz w sklepie z pamiątkami “Słodki Upominek” pod Domkami Budniczymi!
Stary Rynek w Poznaniu jest trzecim pod względem wielkości rynkiem staromiejskim, przed nim jest krakowski i wrocławski. To tu, jak i na okolicznych ulicach toczy się kulturalne i nocne życie miasta. Ma regularny kształt kwadratu o boku 141 m, a wokół niego znajduje się sieć krzyżujących się pod kątem prostym ulic. Otaczające rynek kamieniczki zostały zrekonstruowane po zniszczeniach II wojny Światowej w stylu nawiązującym do baroku i renesansu.
W południowej części Starego Rynku w Poznaniu znajdują się domki budnicze – urocze, kolorowe, XVI-wieczne kamieniczki, przyklejone do słynnego poznańskiego Ratusza, przy którym wyglądają bardzo niepozornie. Już w średniowieczu w tym miejscu stały drewniane budy handlowe, które z czasem zostały wymurowane i nadbudowane i służyły kramarzom nie tylko jako sklepiki, ale i za mieszkania. Im bogatszy był kupiec, tym szerszą miał kamieniczkę. Na niektórych domach do dziś znajdują się herby świadczące o rodzaju działalności prowadzonej przez danego kupca. W czasie II wojny światowej te unikatowe kamieniczki zostały niemal całkowicie zniszczone. Na szczęście ich rekonstrukcji dokonano w latach 1953-61. W pięknych, arkadowych podcieniach domków budniczych dziś nadal znajdują się kramy, ale tym razem głównie pamiątkarskie.
Legenda o poznańskich koziołkach
W roku 1551, kiedy przebudowywano poznański ratusz, miała się odbyć wielka uczta z okazji zainstalowania na wieży nowego zegara. Na tę szczególną uroczystość przybyło wielu znamienitych i dostojnych gości, a nawet wojewoda z małżonką. Nic więc dziwnego, że i potrawy serwowane na stoły także musiały być wyjątkowe. Daniem wieczoru miał być udziec sarni, który przygotowywał mistrz kucharski Mikołaj.
I wszystko w kuchni szło dobrze, dopóki udziec nie zsunął się z rusztu prosto w ogień. Mistrz kucharski był zrozpaczony! Jednak jeden z kuchcików postanowi zdobyć nowe mięso na pieczeń. Niestety, sarniny w mieście nie znalazł, ale za to przyprowadził do kuchni dwa białe koziołki. Zwierzęta, widząc co się święci, wyrwały się kuchcikowi i uciekły prosto na ratuszową wieżę.
I kiedy goście mieli już podziwiać nowy zegar, ich oczom ukazał się przedziwny widok: dwa małe koziołki bodły się beztrosko na gzymsie ratuszowej wieży, czym wzbudziły ogólną wesołość. Na pamiątkę tego wydarzenia mechanizm ratuszowego zegara został wzbogacony o dwie figurki trącających się rogami koziołków.